Szlak zbójnicki wiedzie przez miejsca utrwalone w dokumentach i tradycji obecnością dobrych chłopców jak nazywano zbójników na Podtatrzu.
Zbójnictwo, nierozerwalnie związane z dziejami i kulturą całych Karpat, było jedną z form ruchu chłopskiego, charakterystyczną wyłącznie dla terenów górskich. Początki zbójnictwa w Karpatach sięgają XVI wieku, a jego zmierzch to dopiero XIX stulecie.
U źródeł tego zjawiska leżał cały szereg różnych przyczyn, począwszy od sprzyjających warunków terenowych, przez przyczyny natury historycznej, ekonomicznej, po skomplikowane procesy i tradycje kulturowe. Zbójnickie kompanie skupiały obok mieszkańców wsi karpackich, zbiegłych przestępców różnych stanów, wszystkich, którzy weszli w konflikt z prawem, a także ludzi nie mogących znaleźć dla siebie miejsca w ówczesnych ciasnych ramach społecznych.
Zbójnicy organizowali się w grupy liczące od kilku do kilkudziesięciu osób, nazywane bursami, kompaniami, towarzystwami. Na czele stał przywódca nazywany hetmanem, kapitanem, harnasiem. Kandydat na zbójnika był poddawany swego rodzaju egzaminowi, w czasie którego harnaś i pozostali członkowie grupy sprawdzali jego sprawność fizyczną, odwagę, wytrzymałość na ból itp. Popis ten obejmował strzelanie do celu, skoki, rzucanie nożem czy ciupagą. Wstępujący do zbójnickiego towarzystwa składał przysięgę na ręce harnasia.
Zbójnickie kompanie znajdowały zaplecze wśród miejscowej ludności, która zaopatrywała ich członków w żywność, broń i odzież, wspomagała w razie choroby, udzielała schronienia na okres zimy i w czasie pościgów. Szczególne miejsce zajmowały tu frajerki czyli zbójnickie kochanki. To w ich domach chowali oni łupy, tu ukrywali się przed pościgiem i w czasie zimy. Towarzyszyły im również w drodze na stracenie i podczas egzekucji. Równocześnie jednak to właśnie frajerki bywały przyczyną zguby zbójnika. Wielu z nich trafiało w ręce sprawiedliwości schwytanych podczas spotkania z ukochaną lub w drodze na miejsce schadzki. Zdarzały się też przypadki, że dziewczyna sama oddawała miłego w ręce stróżów prawa mszcząc się w ten sposób za zdradę, ale także z chciwości, przekupiona przez żandarmów.
Łupem śmiałych rabusiów padały dwory, plebanie, karczmy, gazdostwa, pasterskie szałasy. Legendy o zbójnikach opowiadają też, że składali oni w kościołach wota za pomyślność wypraw, fundowali świątynie i kapliczki. Na całym Podkarpaciu istnieje cały szereg obiektów sakralnych, o których tradycja mówi, że powstały za zbójnickie dobro. Zbójnikom patronował w Karpatach Zachodnich św. Jan Chrzciciel (24 czerwca), we Wschodnich św. Jerzy (23 kwietnia), a o ich pobożności mówią teksty legend i pieśni.
Z dokumentów sądowych wynika, że w większości zbójnikami byli ludzie młodzi, najczęściej między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia. Swój niecny proceder uprawiali z reguły przez okres kilku lub kilkunastu miesięcy, rzadziej kilku i więcej lat.
W sprawach o zbójectwo sądy prawie wyłącznie orzekały wyrok śmierci tzw. kwalifikowanej, a więc ćwiartowanie, łamanie kołem i wplatanie w koło, wbijanie na pal, rozrywanie końmi, poprzedzane często okaleczeniem: ucięciem rąk, nóg, uszu, wykluciem oczu, darciem skóry, a przede wszystkim osławione wieszanie na haku za pośrednie żebro. Ten rodzaj śmierci uważany był przez mieszkańców Karpat za szczególnie chwalebny. Egzekucje odbywały się na rynkach miast, a przede wszystkim na położonych poza granicami osad miejscach straceń, usytuowanych często na pobliskim wzniesieniu.
Zbójnictwo karpackie stało się też jednym z głównych tematów folkloru słownego – pieśni, podań i legend. Na jego kanwie zrodził się mit nawiązujący do starych struktur mitów bohaterskich, mających swoje korzenie w starożytności. Zbójnik z legendy był hojny, sprawiedliwy, silny i niezwyciężony, równał świat zabierając doczesne dobra bogatym i obdarowując nimi biednych.